piątek, 30 listopada 2012

W parafrazie pewnej sentencji:

Jak odnotował Plutarch, Pyrrus ponoć powiedział po zwycięskiej bitwie pod Ausculum że (w tłumaczeniu na angielski) „one more such victory would utterly undo him”, co powinni sobie uświadomić nie tyle Palestyńczycy, a ich promotorzy, „dopóty bowiem dzban wodę nosi, dopóki mu się ucho nie urwie” – jak mawiali starożytni Polanie z zasadnym przywołaniem w sytuacji, kiedy to na salony ONZ większością głosów jej członków zaprasza się twór państwowo podobny rządzony faktycznie przez terrorystyczną organizację Hamas, no bo przecież nie przez jakiegoś Mahmouda Abbasa.

źródło: "Reuters"

I z całym uznaniem dla błyskotliwej inteligencji sytuacyjnej post binladenowskiego przywództwa światowego Jihadu:

Członkostwo w UN jest interesownie dobrowolne, co znaczy, że można z niego zrezygnować w dobrze skalkulowanym interesie państwa, jego bezpieczeństwa i swobody decyzyjnej. 

Wystarczy tylko spełniać zdroworozsądkowy warunek suwerenności militarnej, finansowej i gospodarczej, a taki jest właśnie Izrael, czego nie można powiedzieć o Arabii Saudyjskiej, Emiratach i całej reszcie muzułmańskiego towarzystwa wzajemnej adoracji śniących sen na jawie o tym, że można kupić cały świat z Księżycem na dokładkę.

O czym piszę pomny starej sentencji w parafrazie mówiącej o tym, że „lepiej z głupim Żydem stracić, niż z mądrym ONZ zyskać”.